Warszawska 62
Tytuł może nie brzmi intrygująco, ale adres posłuży nam dziś jako swoisty wehikuł czasu i przeniesie nas w trzy różne okresy, jednego miejsca.
Po zmasowanym ataku na nasze miasto we wrześniu 1939 część domów została zniszczona, a te co ocalały, straszyły wypalonymi wnętrzami, oraz pustymi i okopconymi otworami okiennymi, które z czasem zabito deskami. Widokowi towarzyszyć musiał swąd spalenizny i obawa o dach nad głową przed zbliżającymi się jesienną słotą i zimowym mrozem.
Budynek pod tym adresem jest do dziś. Nie ma śladu po tamtych strasznych chwilach. Budynki nie wyglądają jakby były świadkami działań wojennych. Można normalnie dokonać zakupów w sklepie, lub wejść do lokalu i zamówić sobie pizzę.
Spójrzmy jeszcze na zdjęcie sprzed 3 lat. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło, ale jeśli przyjrzeć się bliżej, to jednak już zdążyły nastąpić kosmetyczne zmiany w szyldach. Miasto zmienia swoją szatę niemal z dnia na dzień, ale my tego nie zauważamy i nie rejestrujemy. Dla przykładu, na wysokości drzewa widnieje napis „Elektryk”, ale ja pamiętam, że wcześniej był tam sklep hydrauliczny. A co było przed pizzerią i „Polsatem”?
Dodaj komentarz