..i okolice w słowach, obrazach, wspomnieniach.

Mikołaj vs. Dziadek Mróz czyli jak to było w PRL-u

Z okazji Mikołajek ekipa Starego Sochaczewie wraz z przyjaciółmi postanowili sięgnąć do archiwów rodzinnych i przypomnieć sobie jak dzień ten obchodzono lata temu. Organizowane wtedy imprezy niewiele miały wspólnego z obecnym przedświątecznym szaleństwem. Przyznać musimy, że niektórzy z ówczesnych Mikołajów wyglądali, co tu wiele mówić… dyskusyjnie. Nikt jednak nie zwracał wtedy uwagi na tekturowe maski niczym z horroru czy kłęby waty „robiące” za brodę.

W rolę dobrotliwego świętego wcielali się wtedy z reguły pracownicy, a nie zawodowi animatorzy. By uniknąć zdemaskowania starano się wybierać panów bezdzietnych lub tych których pociechy były już na tyle odchowane, że przebrany Mikołaj nie robił na nich wrażenia. Dla maluchów liczyło się głownie to, że, nie dość że z Mikołajem można było sobie zrobić zdjęcie, to jeszcze przynosił on wyczekiwane paczki. W tych zaś znaleźć można było wykwintne przysmaki takie jak: czekolady (i wyroby czekoladopodobne), ananasy lub brzoskwinie w puszce, pomarańcze, groszki, dropsy, soczki w kartonikach ze słomką, cukierki. Co więcej – członkini ekipy Starego Sochaczewa znalazła tam kiedyś puszkowaną eksportową szynkę Krakus, która w latach 80 uchodziła za wielki rarytas. Euforia, która zapanowała wtedy w rodzinie była wręcz niebywała.

Tzw. Dziadek Mróz, czy też Gwiazdor w Domu Rzemiosła w Sochaczewie. (lata 60)

Udało nam się też znaleźć fotografię wykonaną w latach 60-tych w Domu Rzemiosła. Uwiecznia ona wizytę poprawnego politycznie w czasach PRL Dziadka Mroza. Zaczerpnięty został on z folkloru słowiańskiego przez władze ZSRR. Miał zastąpić poczciwego grubaska w czerwonym wdzianku rozdającego prezenty dzieciom na kapitalistycznym zachodzie. Dziadek stanowić miał jego przeciwieństwo, twardo stojąc na straży socjalizmu. Mimo wielu prób Polacy konsekwentnie wybierali jednak prezenty przynoszone od Świętego Mikołaja.

Temu Mikołajowi anonimowość zapewniają ciemne okulary. Anonimowa nie jest grzeczna dziewczynka – autorka artykułu. Rok 86 w Żelazowej Woli.

Na kolejnej fotografii zobaczyć można scenę rodzajową z pracowniczego „Mikołaja” zorganizowanego w roku 1986 przez sochaczewski GS w restauracji „Pod Wierzbami” w Żelazowej Woli. Następna, pochodząca również z połowy lat 80-tych, wykonana została na analogicznej imprezie, tym razem zorganizowanej przez Wojewódzki Ośrodek Postępu Rolniczego w Bielicach.

Mikołaj „uchwycony” w Bielicach

A poniżej zdjęcia „ekipowe”, choć nie do końca sochaczewskie:

Na wyjeździe w UM w Warszawie bawi nasz kolega Radosław.

Zafascynowana Mikołajem gadającym bez otwierania ust Sylwia. Szkoła w Rybnie.

 

Agnieszka Poryszewska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *