Tajemnice cmentarza w Trojanowie
Płynę pod prąd a oni ze mną
nieubłaganie patrzą w oczy
uparcie szepczą słowa stare
jemy nasz gorzki chleb rozpaczy
Muszę ich zawieźć w suche miejsce
i kopczyk z piasku zrobić duży
zanim im wiosna sypnie kwiaty
i mocny zielny sen odurzy
(Z. Herbert – „Prolog”)
Ludwik Głowacki – bohater września 1939. Dowódca 6 baterii 17 pułku artylerii lekkiej, która 16 września pod Ruszkami ściera się z jednostkami niemieckiej dywizji pancernej SS Leibstandarte „Adolf Hitler”, wspieranej przez 1 batalion 1 pułku pancernego. Jego żołnierze zniszczyli 22 wrogie czołgi ogniem haubic 100 mm.
Ludwik Głowacki – wyrokiem Naczelnego Sądu Wojskowego w Warszawie 8 sierpnia 1952 skazany na karę śmierci…
Rok 1977. Ostatnia misja kapitana Głowackiego…
.
Po wojnie, Głowacki nie widział swojego miejsca poza Wojskiem, a nowa władza z początku doceniała starą, świetnie wyszkoloną i doświadczoną w ogniu walk kadrę. Do czasu…
Słynny „proces generalski” i sprawy „odpryskowe” wchłonęły również i Głowackiego. Zostaje aresztowany 16 lipca 1951 roku, wraz z wieloma innymi. Oskarżenia o dywersję, szpiegostwo, katowanie, wymuszanie zeznań, w końcu kula w tył głowy i pogrzeb w nieznanej mogile – tak władza ludowa odpłaciła bohaterom września za poświęcenie w walce z niemieckim najeźdźcą. 8 sierpień 1952 roku, to dzień, w którym Głowacki usłyszał swój wyrok – kara śmierci. Tylko dlatego, że funkcjonariusze UB liczyli na to, że wyduszą z niego zeznania obciążające generała Stefana Mossora, wykonanie wyroku przeciągnęło się w czasie, a ostatecznie władze „łaskawie” zamieniły karę śmierci na dożywocie.
Po pobycie na Mokotowie i we Wronkach, został po 5 latach uwolniony i zrehabilitowany w 1956 roku. Zajmował się historią, pracował jako kustosz Biblioteki Narodowej. W 1977 roku, już jako emeryt podjął się żmudnego zadania ewidencji grobów dawnych towarzyszy broni. Bywał często w Sochaczewie, jako weteran walk w naszym rejonie, współorganizował rajdy szlakiem Bitwy nad Bzurą i spotykał się z młodzieżą. Jego ewidencję – gruby skoroszyt arkuszy z tabelami – miałem okazję trzymać w ręku.
Gdy dziś wchodzimy na trojanowski cmentarz, mijając szeregi białych krzyży, ze stojących pomiędzy nimi kamieni i tablic czytamy słowa-hasła, takie jak Bitwa nad Bzurą, AK, Katyń… Nierzadką są to jedyne wizytówki leżących tu ludzi. Jeszcze w 2014 roku, główna aleja prowadziła do obelisku, na którym władza ludowa napisała: „Poległym w obronie ojczyzny w walce o wyzwolenie narodowe i społeczne”. Co wtedy czuł? Treść tego napisu musiała być niemal, jak piekący cios w policzek, bo to orędownicy tego „wyzwolenia społecznego” zgotowali później walczącym w obronie ojczyzny piekło i skazali na wyklęcie. Mawiał, że ten pomnik, „to nie dla tych żołnierzy”.
Tropy przyprowadziły go tu jednak jeszcze w innym celu, na poszukiwanie żołnierzy, którzy nie zginęli ani we wrześniu, ani podczas II Wojny.
Z rozmów z Tomaszem Siekierą – mieszkającym koło cmentarza, Głowacki dowiedział się o nocnych wizytach pracowników UB, przywożących trumny na trojanowski cmentarz. W owym czasie gospodarstwo Siekierów było jedyne w okolicy cmentarza (patrz pierwsze zdjęcie), toteż nic dziwnego, że funkcjonariusze u niego urządzili sobie tymczasową bazę. Trumien przyjechało kilkanaście, a opierając się na kolejności wykonywanych wyroków i relacji samego Siekiery, pułkownik ustalił nazwiska i kwatery pomordowanych w sprawach „odpryskowych” procesu generalskiego oficerów. Kwatera XII na prawo od obelisku, rząd grobów NN od 286 do 303. Według Głowackiego leżą tam m.in. Zdzisław Barbasiewicz (Gryf), Zefiryn Machalla, Aleksander Rode, Benno Zerbst, Bernard Adamecki, Józef Jungraf, August Menczak, Stanisław Michowski, Władysław Miniakowski i Szczepan Ścibior. Ciał tych oficerów nie znaleziono nigdy, ich symboliczne mogiły znajdują się i na Łączce i na Powązkach…
.
W latach 90. wydana została w Londynie książka Małgorzaty Szejnert „Śród Żywych Duchów”, w której autorka usiłuje odpowiedzieć na pytanie, co się stało z ciałami ofiar stalinowskiego terroru. Jej fragmenty dotyczące cmentarza trojanowskiego pojawiły się zaś jeszcze przed wydaniem w jednym z numerów „Sochaczewianina”. Książka wyszła ponownie nakładem wydawnictwa „Znak” w 2012 roku. Można się z niej dowiedzieć m.in. o działaniach kapitana Ludwika Głowackiego, o poszukiwaniach szczątków rotmistrza Pileckiego i wielu innych… .
.
Tekst powstał w oparciu o artykuł do Expressu Sochaczewskiego, mojego autorstwa
Radosław Jarosiński
Po wielu, wielu latach wychodzą na wierzch sprawy, o których młode pokolenie nie miałoby pojęcia. Piękna sprawa i szczere dzięki dla tych, którzy tą prawdę ujawniają.
.Sochaczewianka
Również dziękuję.
Dzięki!
Nie mialem pojęcia o tym miejscu i o tym Bohaterze!
Koniecznie do odwiedzenia.
Ps. Czy są planowane prace ekshumacyjne i próby identyfikacji?
IPN planuje badanie cmentarza w Trojanowie, jest to jednak część większego i skomplikowanego śledztwa, więc nie wiadomo kiedy to nastąpi