..i okolice w słowach, obrazach, wspomnieniach.

Cukrownia Młodzieszyn Fabryczny

Dzieje nieistniejącej cukrowni w Młodzieszynie autorstwa Marka Orzechowskiego, nauczyciela historii w Gimnazjum im. Bohaterów Walk nad Bzurą 1939 roku w Młodzieszynie.

Widok cukrowni w Młodzieszynie przed I Wojną Światową (zdj. ze zbiorów Zbigniewa Penkalskiego)

Historią tego miejsca, pierwotnie w nieco ograniczonym zakresie, zajmuje się od  kilku lat. Co prawda gro informacji znalazło się na łamach wydanych niedawno „Pocztówek z Młodzieszyna” ale wiedziałem pisząc tę książkę, że informacje tam zawarte tematu cukrowni nie wyczerpią. Byłem przekonany,że do jej losów wrócę. I dużo się nie pomyliłem, bo okazja nadarzyła się już kilka dni po wydaniu „Pocztówek”, bowiem otrzymałem od pana Zbigniewa Penkalskiego, kilka bardzo ciekawych zdjęć i samej cukrowni i spraw z nią związanych.Fotografie te wykonał dziadek pana Zbigniewa, który był pracownikiem tego zakładu w latach 1904 – 1907  Okazja do ponownego zajęcia się dziejami tego największego przed I wojną światową  zakładu przemysłowego nadarzyła się więc znakomita; tym razem skoncentruje się na roli, jaką odegrała w życiu społecznym, gospodarczym i kulturalnym ówczesnego Młodzieszyna.  Pojawi się również słów kilka o innowacjach technicznych i technologicznych, jakie znalazły się w cukrowni Młodzieszyn Fabryczny, bo tak brzmi pełna nazwa cukrowni .

Wnętrze laboratorium w cukrowni. (zdj. ze zbiorów Zbigniewa Penkalskiego)

Zakład powstał w Młodzieszynie w 1850 roku (inne źródła podają rok 1849), gdy istotną  rolę dla gospodarki Królestwa Polskiego odgrywały zakłady zajmujące się przetwarzaniem płodów rolnych. Istotne znaczenie w tej materii zaczęły odgrywać cukrownie. Cukrownia powstała w niewielkim wówczas Młodzieszynie nie była pierwszym w tym rejonie tego typu przedsięwzięciem ; wcześniej powstały cukrownie w Oryszewie i Hermanowie. Zakład został założony z inicjatywy Julii Piwnickiej z rodziny ówczesnych właścicieli majątku Młodzieszyn. Niewielki, drewniany pierwotnie zakład działający w tzw. systemie ogniowym, przekształcił się w potężną cukrownię, która po kilku latach zmieniła technologię produkcji na dyfuzyjną. Budynki fabryczne, budowane z cegły, którą dostarczały okoliczne cegielnie, imponowały rozmachem.Wrażenie robił zwłaszcza potężny kilkudziesięciometrowy komin cukrowni, który na stałe zagościł w panoramie Młodzieszyna. W 1876 roku pracowało w zakładzie 350 robotników, trzy lata później wyprodukowano 1032 tony cukru, co dało zysk w wysokości niemal 316 000 rubli. Lata 80 XIX wieku przynoszą zmiany w strukturze własności zakładu; pierwotnie właściciele i cukrowni, czyli przedstawiciele miejscowych obszarników i warszawskiej burżuazji (Epsteinowie, Kronenbergowie) zostali zastąpieni przez spółki akcyjne. Zakład w Młodzieszynie w 1895 roku stał się własnością Towarzystwa Akcyjnego Cukrowni Młodzieszyn z kapitałem wynoszącym 750 000 rubli. Głównymi udziałowcami stali się Maurycy Wortman i Stanisław Rotwand. By zwiększyć zyski, zarząd cukrowni zlecał sprzedaż produktów Domowi Handlowemu A. Rawicza (podobnie robiły również inne cukrownie). Prawie 35% produkcji zakład sprzedawał na rynek lokalny, resztę otrzymywali kontrahenci z innych rynków zbytu ( głównie warszawskiego i petersburskiego).

Ponaglenie wysłane do dyrektora cukrowni (ze zbiorów Sebastiana Tempczyka)

Korespondencja do dyrektora cukrowni (awers pisma powyżej). Rok 1914. (ze zbiorów Sebastiana Tempczyka)

Trudna dola robotników

Większość pracowników zakładu była robotnikami sezonowymi, pochodzącymi z okolicznych wsi. Pozostali wywodzili się z bogatszych chłopów pochodzących z okolicznych osad, stanowiąc konkurencję dla miejscowych. Czas pracy cukrowni wynosił często nawet 15 godzin, to było 2-3 godziny więcej niż w innych cukrowniach regionu kutnowsko-łowickiego. Praca odbywała się na dwie zmiany, także w nocy, zwłaszcza podczas kampanii. Wtedy zmiana dzienna pracowała od 6 rano do 19, nocna od 19 do 6 rano. Po odliczeniu przerwy na wypoczynek i posiłek, czas pracy wynosił 10,5-11 godzin. Wynagrodzenie robotnika cukrowni w Młodzieszynie wynosiło w 1876 roku od 40 do 43 kopiejek.  Ciekawe, że w innych cukrowniach w okolicy robotnik mógł zarobić nawet do 2 rubli. Właściciele zadbali o samych pracowników jak i ich rodziny. W wypadku śmierci głównego członka rodziny(co bywało nader częstymi przypadkami) małoletnie dzieci dostawały do czasu pełnoletniości zasiłek w takim wymiarze, jaki otrzymywał poszkodowany przed śmiercią. Pracownicy, którzy stracili całkowitą zdolność do pracy, otrzymywali dożywotnio wynagrodzenie w wymiarze dawnego poboru, zaś czasowo niezdolnym przyznawano zapomogi do czasu powrotu do zdrowia. Przy cukrowni wybudowano wkrótce osadę fabryczną. Budynki mieszkalne powstałe dla pracowników zakładu (oraz piwnice gospodarcze) do dziś znajdują się przy ulicy Walk nad Bzurą. I tu także, mimo że fabryczne bloki mocno doświadczył czas, zwraca uwagę ich niezwyczajny wygląd zewnętrzny, z charakterystycznymi małymi szczytowymi, okrągłymi okienkami tuz pod konstrukcją dachu. Podobne bloki można spotkać do dziś w Lesznie i Małej Wsi, gdzie także istniały cukrownie. To że stoją do dziś, mimo raczej prymitywnych materiałów budowlanych jak trzcina czy wapno, stanowi o kunszcie ich budowniczych. Wszak to już ponad 160 lat! W cukrowni młodzieszyńskiej rodziny robotników znajdowały zatrudnienie także jako dozorcy.

W trosce o edukację i rozrywkę…

Przy zakładzie otworzono ochronkę przyfabryczną, a potem, w latach 80., otwarto dwuklasową szkołę podstawową. Do szkoły uczęszczała setka dzieci.
Również z inicjatywy władz cukrowni powstała w Młodzieszynie w 1887 r. Młodzieszyńska Straż Ogniowa. Była to bodaj pierwsza w okolicy straż przyzakładowa i jedna z pierwszych w całym regionie. Potrzeba posiadania takiej jednostki może świadczyć, że często tu pojawiało się zagrożenie ogniem. Można przypuszczać, że w razie zagrożenia, strażacy z cukrowni ratowali mienie. Jej pierwszym komendantem został niejaki Tuczewicz, przodownikiem pan Kopa. Na jej skromnym wyposażeniu znalazły się 4 sikawki.

 

… i kulturę w cukrowni

 Przy cukrowni w 1910 roku zawiązano kółko teatralne. Wśród aktorów tam występujących znalazł się m.in. Stefan Niewiarowicz. Jedno ze zdjęć ze zbiorów pana Zbigniewa przedstawia młodzieszyńskich aktorów przed lub po przedstawieniu. Co grano na deskach tej małej sceny? Tego  na razie nie udało się ustalić. Niesamowite jest też to, ze  rodziny dyrekcji cukrowni i szczebla kierowniczego oddawali się grze w … krykieta!

Aktorzy z Kółka Teatralnego (zdj. ze zbiorów Zbigniewa Penkalskiego)

 

Nowinki techniczne

W młodzieszyńskim zakładzie stosowano nowinki techniki cukrowniczej. Jedną z nich była nowatorska jak na owe czasy tzw. płóczka ( pisownia oryginalna) do gazu saturacyjnego. O tym wynalazku w 1885 roku w tomie XXII tak pisał „Przegląd Techniczny”: „Z rozwojem techniki cukrowniczej przekonywamy się coraz dosadniej, jak ważną rolę przy oczyszczaniu soków odgrywa saturacya, która przeprowadzona umiejętnie może jeżeli nie zupełnie usunąć węgiel kostny, to przynajmniej sprowadzić do minimum jego zużycie. Dla należytego przeprowadzenia saturacyi, dokładnego strącenia wapna i doprowadzenia soku do pewnej oznaczonej alkaliczności, potrzeba mieć pewną określoną ilość gazu saturacyjnego, dobrze oczyszczonego i zawierającego dostateczną ilość kwasu węglanego czyli dwutlenku węgla (…)”. (cytat z zachowaną pisownią oryginalną).

W pierwszych latach XX wieku dostarczono do cukrowi nowoczesne maszyny parowe; w 1908 roku było ich pięć o mocy 300 KM.  W roku 1873 zamontowano do oświetlenia budynków cukrowni 300 nowoczesnych latarni gazowych firmy „Kraft&Kuksz”.

Prężnie funkcjonowało laboratorium chemiczne przy cukrowni; to właśnie dzięki zdjęciu wspomnianego wcześniej Zbigniewa Penkalskiego, można zobaczyć choćby fragment jego wnętrza i część wyposażenia.

I Wojna Światowa – Niemcy w ruinach zniszczonej cukrowni.

Wąskotorówka w Młodzieszynie

Zanim zacząłem zajmować się młodzieszyńską cukrownią, spotkałem się z jednym z mieszkańców Młodzieszyna, który zapytany o swoje wspomnienia związane z tą miejscowością, na pierwszym miejscu wymienił, rozbiórkę wraz ze swoim dziadkiem, starszym już człowiekiem (a były to lat 70.minionego wieku) torów kolejowych w … Młodzieszynie! Zapytałem, gdzie one były. Odpowiedział, że na nasypie przy stadionie. Wówczas opowieść ta przeszła obok mnie, nieco niezauważona. Ale sprawa kolejki nie zakończyła się na tym; otrzymałem wkrótce potem stare zdjęcie dawnej młodzieszyńskiej świątyni zrobione w czasie I wojny, a na nim ów kościół, uśmiechnięci żołnierze niemieccy i… tory kolejki wąskotorowej! Kolejne dwa fakty wskazujące na istnienie linii takiej kolejki dostarczyła mi mapa WIG z 1929 roku i materiały zgromadzone przez jednego z sochaczewskich badaczy, Łukasza Popowskiego, który w jednym ze swoich wystąpień wskazał, że nim uruchomiono w powiecie sochaczewskim kolej wąskotorową, przy zakładach przemysłowych istniały linie kolejki wąskotorowej, którą dowożono surowiec do nich. Tak było w Hermanowie, czy nieodległym Lesznie. Inne źródła wspominają również, że w czasie I wojny na odcinku Ruszki-Wyszogród Niemcy na potrzeby zaopatrzenia układali tory kolejowe zespolone razem z podkładami, tak by łatwo było je szybko układać i demontować. Pozostaje pytanie, czy po młodzieszyńskim odcinku kolejki jeździł mały parowóz, czy też małe wagoniki ciągnęły konie. Piękno historii polega na tym, że nie od razu zdradza swoje tajemnice; może więc kiedyś uda się o tej historii znalaleźć więcej wiadomości…

Marek Orzechowski

Gimnazjum im. Bohaterów Walk nad Bzurą 1939 roku w Młodzieszynie

Wszelkie prawa do tekstu i zdjęć zastrzeżone.


StarySochaczew dziękuje autorowi za udostępnienie tekstu oraz zdjęć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *