Co tam panowie z tym rowerem?
Guma na środku ulicy, a może rowerzyście spadł łańcuch. Zdarza się. Zdjęcie jest zwyczajne, nawet nie tak bardzo odległe w czasie, przypuszczalnie są to lata 60. Gdzieś daleko widać skrzyżowanie z ulicą Warszawską, a naszą uwagę przykuł fakt, że poza narożną kamienicą nie ma wysokich budynków, które ciągną się dziś ścisłą zabudową wzdłuż ulicy Żeromskiego aż do Narutowicza.
Fascynujące jest w zdjęciach to, że debata nad rowerem odbyła się tak dawno, a tutaj panowie mogą ją toczyć w nieskończoność, nawet bez zbytniej świadomości. Nawet nie ma jak skomentować zdjęcia, chyba że komuś przypomni się jakiś rowerowy żart. Miasto emanuje spokojem, żadnych aut, tłumów, rzadki dziś widok. W zasadzie ta część miasta prawie nic a nic się nie zmieniła, zniknęły może tylko słupy elektryczne. No i drzewka przed siedzibą banku już nie te. Ciekawi jesteśmy, co mieściło się wtedy „pod halami”. Ulica jakaś taka niewykończona, zastanawiam się nawet czy na skrzyżowaniu z Reymonta nie widać jeszcze bruku.
Panta rhei, drodzy czytelnicy, panta rhei.
Dodaj komentarz