..i okolice w słowach, obrazach, wspomnieniach.

Wystawa w Sochaczewie ciąg dalszy

Sprawozdania jakie zamieściły gazety „Kurier Warszawski” i „Naród” są bardziej interesujące niż „Łowiczanina”. Kurier nawiązał do patriotycznego znaczenia edukacji i wspólnej pracy w rolnictwie, czemu dał wyraz w swoim przemówieniu Wincenty Smoliński, prezes wystawy. Z kolei „Naród” w sposób dość sentymentalny odwołał się do wielkiej historii naszego miasta. Oba artykuły są także piękną ilustracją zgromadzonego na pokazie ziemiaństwa z okolic Sochaczewa.

NARÓD nry 197 i 198 (Warszawa d. 30 i 31 sierpnia 1911 r.)

(Sprawozdanie specj. delegata Narodu).

–  To Wczoraj o godz. 10 min. 30 przed południem wobec licznych gości ze wszystkich sfer społecznych i zgromadzonych wystawców nastąpiło uroczyste poświęcenie i otwarcie wystawy rolniczo-przemysłowej w Sochaczewie, urządzonej staraniem sochaczewskiego Towarzystwa rolniczego.
– Prezes wystawy p. Wincenty Smoliński w ładnem przemówieniu zaznaczył, iż my, Polacy, rozproszeni jesteśmy po całym świecie, gdyż Polska nie jest w stanie wyżywić swych dzieci. Rok rocznie setki tysięcy ludzi idzie na obczyznę szukać chleba. Kiedy się to skończy? – zapytuje mówca – Czy mamy zginąć? W dawnych wiekach przodkowie nasi, gdy zagrażało narodowi niebezpieczeństwo, rozsyłali wici, chwytali za oręż i w heroicznych walkach mieczem i poświęceniem ocalano Rzeczpospolitą.
Dziś inne są metody. Naród zdolny do życia musi się przystosować do nowych warunków. Dziś praca może posłużyć za oręż, ale nie ta praca, o której mówi stara maksyma: „Czyń każdy w swem kółku, co każe Duch Boży, a całości sama się złoży“. Dziś już nie każdy w pojedynkę ma pracować, lecz wszyscy społem. Jednać się, zrzeszać, nauczać wzajemnie i Społem pracować – oto wskazania na dzisiejsze czasy. Droga to mozolna, ale jedyna do zdobycia lepszej przyszłości dla narodu.
W tym duchu właśnie pracują T0warzystwa rolnicze. Starają się trafić do wszystkich rolników, zarówno większych, jak i mniejszych, aby ich zrzeszyć, pracę ich wydajniejszą, uczynić. Słabem odbiciem takiej pracy zrzeszonej jest właśnie obecna wystawa, urządzona w celu wykazania zalet i wad naszych”.
Gdy skończył prezes swe przemówienie, zabrał głos ks. Feliks Tacikowski, dziekan sochaczewski. Zachęcając do pracy wspólnej z duchowieństwem i ziemiaństwem lud polski i wykazał korzyści takiej pracy. Następnie, odmówiwszy stosowne modlitwy, pokropił wodą święconą zebranych i plac wystawowy, poczem p. Emilja Bolechowska ze Złotej przecięła tradycyjną wstążkę, otwierając przejście na wystawę.
Plac wystawowy wprawdzie niewielki, przedstawia się interesująco. Zbudowano na nim kilka pawiloników, na których pomieszczono eksponaty z dziedziny rolnictwa, ogrodnictwo, hodowli i przemysłu. Najobficiej przedstawia się dział hodowlany. Dwory okoliczne wystawiły rasowe bydło nizinne (Teresin bydło oldenburskie, Szymanów, Skotniki, Tułowice, Ćmiszew, Rybno, Łazy, Zaborów – holenderskie); drobni rolnicy dostarczyli na wystawę przeszło 30 sztuk wcale niezłego bydła, krzyżowanego przeważnie z rasą holenderska. Koni przyprowadzono kilkadziesiąt sztuk, przeważnie roboczych, dobrze utrzymanych. Są, też i owce, trzoda chlewna i drób–wszystko rasowe, w dobrym gatunku.
W oddzielnym pawilonie zgromadziły Ziemianki sochaczewskie mnóstwo okazów, przeważnie z dziedziny przemysłu ludowego, budzonego w licznych ochronach, otrzymywanych przez ziemiaństwo, choć nie brak na wystawie i wyrobów, wykonanych rękami samych Ziemianek lub Włościanek. Wyszczególniane tego wszystkiego zajęłoby dużo miejsca, to też ograniczę się do ogólnego przedstawienia całego pawilonu, dodając, iż urządzony on został gustownie i że warto go zwiedzić. Tego tez zdania byli wszyscy zwiedzający wystawę, bowiem, w pawilonie ,,Ziemianek“ było zawsze rojno i tłoczno. Podziwiano tu też piękne warzywa, kwiaty, owoce i przetwory owocowe, a to ostatnie z dodaniem ciast, ciasteczek, lemoniad l innych słodyczy zjadano chętnie w sąsiednim pawilonie, przeznaczonym na bufet, urządzony i prowadzony przez Ziemianki.
W pawiloniku obok wystąpiła szkoła tkacka Tow. pop, przem. lud. z Oryszewa pokazując dwa warsztaty w ruchu, ładne kilimy i inne tkaniny. Rysunki warsztatów tkackich i deseni na tkaniny.
W tym samym pawiloniku mamy ładne okazy zbóż, okopowych, warzyw, owoców, wystawione przez różnych wystawców, wśród których widzimy stację doświadczalną w Jeżówce i kursy rolniczo-grodnicze w Pszczelinie.

Na terenie powiatu Sochaczewskiego istnieje podobno kilka kółek rolniczych, nie widzimy ich jednak wśród wystawców. A szkoda… Mogły przecie wystąpić zbiorowo i wykazać, że istnieją, i coś robią dla podniesienia drobnych gospodarstw… A może kółka te istnieją tylko na papierze?
Zwiedzający wystawę zatrzymywali się chętnie obok kiosku mleczarni związkowej ziemian sochaczewskich p. n. ,,Spójnia“. Mleczarnia ta wystawiła masło, mleko, ser i kazeinę. Z tablicy statystycznej dowiadujemy sie, iż „Spójnia“ wyrobiła w ciągu 1910 r. 153,344 ft. masła, 77,166 ft. kazeiny, przerobiwszy 1,628,379 litrów mleka.
Odkładając dalszy ciąg sprawozdania do numeru jutrzejszego, dodam, iż komitet wystawy stanowią pp.: Wincenty Smoliński – prezes, Antoni Bolechowski – skarbnik, Włodz. Garbolewski, Zygmunt Domaniewskí – gospodarze wystawy oraz pp. Emilja Bolechowska, Marja Suska, ks. Feliks Tacikowski i gospodarz Haraziński.

Kury

Wystawa w Sochaczewie c. d.
(Od specjalnego sprawozdawcy Narodu).

Wracając do przerwanego wczoraj opisu, zaznaczę, iż przemysł wogóle reprezentowany jest na wystawie słabo. Wielkiego przemysłu niema tu wcale; średni przemysł reprezentowany jest przez maj. Brochów, który wystawił dachówkę i cegłę piaskowo-cementowe, oraz maszyny do ich wyrobu; moj. Kuznocin – dreny, cegłę i dachówkę z gliny palonej; Ostrzeszewo – cegłę paloną; fabrykę kafli p. Bron. Bechcickiego z Sochaczewa, która na miejscu demonstruje stawianie pieca kaflanego. Pozatem p. K. Jędrzejewski z Sochaczewa wystawił maneże i młocarnie konne własnego wyrobu i pomysłu; miejscowy zakład mechaniczno-kowaiski p. Michała Czapigi – narzędzia rolnicze i podkowy, p. J. Maliński-spulchniacz i pogłębiacz pomysłu p. G. Dażwańskiego, firma miejscowa Kwiek, Pawłowski i Karwowski narzędzia rolnicze i mleczarskie różnych firm oraz syndykat rolniczy warszawski-narzędzia rolnicze.
Okazale wystąpiło dom. Szymanów i Skotniki p. Brudzińskiego, wznosząc swój własny pawilon, w którym wystawiono tablice graficzne, fotografje, księgi gospodarcze, wyroby dzieci z ochron, owoce, warzywa, próbki zbóż i okopowych. Dalej jest drób (kury wajendotty i orpingtony), dobre konie robocze (12 sztuk), ogier, bydło holenderskie (3 stadniki, 8 krów i 7 sztuk jałowizny),
trzoda chlewna i owce.
We własnym pawiloniku dom. Kurdwanów wystawiło próbki zbóż i okopowych, ładne warzywa, owoce i przetwory owocowe (soki, wina, konfitury, sery owocowe itp.): tutaj też widzimy lekkie, gustowne mebelki, artystycznie malowane przez siostrę właścicielu Kurdwanowa, p. Grzegorzewiczównę.
Zwiedzających wystawę było dużo; szczególnie w pierwszym dniu, zawdzięczając dniowi targowemu w mieście i bardzo niskim cenom biletów wejścia (10 kop. od osoby). W pierwszym dniu sprzedano w dwuch kasach około 3,000 biletów wejścia i wydano paręset ulgowych dla wystawców i innych osób.
Przybyło też kilka wycieczek zbiorowych, między innemi całe kursy roln.-ogrod. z Pszczelina z nauczycielami i wychowawcami i szkoła instruktorów tkackich Tow. popierania przemysłu ludowego w Oryszewie.
Przez cały czas przygrywała na wystawie orkiestra miejscowej straży ogniowej.
Zaraz w pierwszym dniu odbyło się sądzenie eksponatów, przyczem przyznano nagrody następujące:
W dziale zbożowym sądzili pp.: Romuald Piętka, Józef Tworowski i Bolesław Zieliński. Z pośród włościan postawili oni na pierwszem miejscu gospodarzy z Kampinosa: Keniga i Trzcińskiego za piękną kolekcję zbóż w ziarnie i słomie, na drugiem Jana Miedzińskiego za wystawione nasiona pszenicy i żyta, na trzeciem Łukaszewskiego z Witkowic i na czwartem–Feliksa Borowskiego z Szymanowa, przyznając im. nagrody w naturze. Z pośród większej własności ziemskiej wyróżniono: zboża z Kurdwanowa, Teresina i Szymanowa, przyznając p. St. Grzegorzewiczowi wielki srebrny medal, Teresinowi takiż mały, Szymanowowi – bronzowy i stacji doświadczalnej w Jeżówce-podziękowanie za udział w wystawie.
W dziale hodowlanym przyznano nagrody:
Konie sądzili pp. Grzybowski, Szeliski i Przybyłko, przyznając nagrody majątkom: Szymanów, Łazy i Gawłów oraz pp.: J. Znamierowskiemu z Oryszewa, W. Woźniakowi. St. Kasztelanowi, Zembrzuskiemu, J. Szymańskiemu, J. Stefaniakowi, T. Trojańczykowi, J. Stasiakowi, W. Znamierowskiemu, Fr. Łukaskiemu, I. Piotrowskiemu, A. Sadowskiemu, W. Konarskiemu, Fr. Platzowi, J. Zawadzkiemu, A. Kenigowi, J. Sadowskiemu, M. Dorożalskiemu, J. Harazińskiemu, B. Dobrzyńskiemu, Zawadzkiemu i W. Konarskiemu.
Bydło sądzili pp.: Daniel Janasz, Tomasz Wilkońiski i Marjan Nowowiejski, przyznając nagrody w odznaczeniach (medale i listy pochwalne) większej własności ziemskiej i w naturze drobnym rolnikom. Z pośród większej własności nagrodzone: dom. Szymanów, Teresin, Łazy, Rybno, Tułowice. Ćmiszew. Z drobnej otrzymali pp_: A. Sadowski, St. Szewczyk, J. Sadowski, Fr. Ploch, Wł. Przybyłko, A. Wójcik, J. Sadowski, W. Konarski, J. Haraziński, J. Szymański, A. Kenig, J. Miedziński, A. Trzciński, Fr. Krejter, T. Cypel, Osiński (w gotowiźnie), Pozatem otrzymali narzędzia rolnicze: A. Sadowski, St. Szewczyk, J Sadowski, Fr. Ploch, Wł. Przybyłko, A. Wójcik, W Konarski, J. Haraziński, Fr. Krejter, J, Micdziński. J. Sadowski, St. Szewczyk, M. Dorożalski, J. Szymański. Za buhaje otrzymali po 75 rb. nagrody pp.: Roch Jednaszewski z Brochowa i Wład. Przybyłko z Dusznopola.
Sędziowie stwierdzili jednocześnie duży postęp w hodowli włościańskiej.
Trzodę chlewna, sadzili pp. Feliksowa Bolechowska, Anna Janaszówna i Zdzisław Krzywoszewski. Przyznano nagrody W medalach i listach pochwalnych: dom. Złota, dom. Teresin, dom. Gradowo, dom. Kozłów Biskupi i dom. Szymanów. Pozatem gospodarz Dorożalski otrzymał jako nagrodę 3-miesięcznego knurka z dom. Moszna.
W dziale narzędzi rolniczych pp. St. Grzegorzewicz i W. Kozietulski przyznali nagrody: p. K. Jędrzejewskiemu z Sochaczewa za wyrób trwałych kieratów z kuto lanego żelaza — medal srebrny
p. M. Czapidze ze Sochaczewa, za podkowy i sieczkarnię — medal bronzowy firmie Kwiek, Pawłowski i Karwowski z Sochaczewa za dobrze dobrany komplet narzędzi rolniczych i mleczarskich – list pochwalny; p. G. Dazwańskieniu za pogłębiacz własnego pomysłu – uznanie komitetu wystawy; p. Wincentemu Smoleńskiemu z Kuznocina za postęp W wyrobach ceramicznych – medal bronzowy; p. Br. Bechcickiemu z Sochaczewa za wyrób kafli – medal bronzowy, a pomocnikom jego pp. Sieczkowskiemu i Stępniowi za demonstrowanie stawiania pieca po 5 rb. nagrody.
Pozatem rozdano znaczną ilość nagród w odznaczeniach honorowych i w naturze w dziale drobnego przemysłu, gospodarstwa domowego i hodowli drobiu. Sędziami w tych działach były pp. Bolechowska, Suska i p. Grzegorzewicz.
Usilna praca komitetu wystawowego, zdaje się, nie pójdzie na marne. Wystawę obecną, choć niewielka i nie bogata była ona, uznać należy za udatną, a więc za taką, która spełniła zadanie, jakie zwykle stawia się tego rodzaju wystawom: wykazała braki i zalety rolnictwa miejscowego i związanycl1 z niem gałęzi pracy – a to już duzo. Przeto uznanie należy się Towarzystwa rolniczemu i Komitetowi wystawy za pracę. Za lat kilka. sądzimy, będzie lepiej.


Kurier Warszawski nr 239 30 sierpień 1911 (wydanie poranne)

Wystawa w Sochaczewie.
(Korespondencja specjalna „Kurjera warszawskiego*.)

Sochaczew, 29-go sierpnia.

Wzorem innych ziem — i  powiat sochaczewski urządził w stolicy swojej wystawę rolniczo-przemysłową. Inicjatywę dało istniejące od lat kilku miejscowe Tow. rolnicze z prezesem p. Smoleńskim z Kuznocina na czele-jemu też całkowicie w udziale zasługa przypadnie, niewątpliwie bowiem, urządzenie wystawy przyczyni się do rozwoju przemysłu i rolnictwa w powiecie.
Wystawa ma na celu przedewszystkiem zobrazowanie stanu rolnictwa i przemysłu miejscowego, wykazanie niewątpliwych korzyści, Jakie przynosi rolnikowi poznanie tej lub owej gałęzi wiedzy, ciągłe parcie naprzód 1 udoskonalanie uprawy ziemi, maszyn, narzędzi rolnych, ulepszanie hodowli i t p.
W tym kierunku pracuje stale Towarzystwa rolnicze—i przyznać trzeba, iż dużo, bardzo dużo robi w tym zakresie i jest rozsadnikiem istotnej kultury. Stworzenie stacji doświadczalnej w Jeżówce pod Sochaczewem lub eksperymenty w tym rodzaju, co próby pługa parowego w Bielicach, urządzanie wystaw i t.p., niewątpliwie duże mają znaczenie: ziarno oświaty, rzucane stale z uporem 1 wiarą w lepszą przyszłość, choćby na mało przygotowaną rolę musi z czasem wydać plon obfity.
Wystawa mieści się na obszernym placu nwt. zw. „ogrodzie Saskim”, przy ulicy Trojanowskiej, najdłuższej w całem mieście. Ulica ta, nazwana tak dlatego, to łączy Sochaczew z przepięknym Trojanowam, będącym niejako przedmieściem Sochaczewa, idzie równolegle z linją rzeki Bzury, która, jak wstęga błękitna wije się pośród łąk i pól, a pod Trojanowem miesza swe wody z falami wpadających w nią rzek — Utraty i Gągoliny.
Sochaczew sam przedstawia się, jako miasto dość schludne, porządnie zabudowane, liczące około 9,000 mieszkańców. Przeszłość jego nie zawiera w sobie nic nadzwyczajnie wybitnego: czy za książąt mazowieckich, którzy władali Sochaczewem, rezydując w zamku na górze nad Bzurą, czy później, po wcieleniu Sochaczewa do Korony-1476 r., kiedy był on kasztelanją, starostwem, lub wreszcie w r. 1794, gdy w jego murach gnieździły się, na żer czyhając, zastępy pruskie—zawsze był on cichym, spokojnym zakątkiem, gdzie więcej myślano o pracy dla kęsa chleba powszedniego, niż o polityce i sprawach społecznych.
Dziś zamek ks. Mazowieckich w ruinie, na stokach gór pasą się kozy — i nie nie przypomina przeszłości, która minęła. Jak sen…
Cicho śpią pola Trojanowa—niepomne wcale, że przed laty (1294 r.) odbyła się tu straszna bitwa, W której pobili na głowę Kazimierza ks. Łęczyckiego-Witenes, książę litewski i Bolesław, książę mazowiecki.
Wody Bzury—krwią spłynęły, a połowa rycerstwa—potonęła w falach spienionych, co dziś szemrzą cicho i toczą się w dal powoli, leniwie…
Ale powróćmy do wystawy.
Komitet, urządzający Ją w osobach pp. Bolechowskiej z Tułowic, Garbolewskiej z Czerwonki, Lasockiej z Brochowa, Zielińskiej z Gradowa, Suskiej z Kozłowa Biskupiego, oraz pp. W . Smoleńskiego z Kuznocina, prezesa wystawy i gospodarzy poszczególnych działów — pp . Zygmunta Brudzińskiego, Zygmunta Donimirskiego, Włodzimierza Garbolewskiego, Kazimierza Szeliskiego — nie zaniedbał niczego, aby uświetnić wystawę 1 przyciągnąć ciekawych.
Najmocniej, w dziale hodowlanym, reprezentowane jest na wystawie bydło rasowe, przeważnie holenderskie. (Oldenburgi wystawiły dobra Teresin kg. Lubomirskiego).
Piękna obora rasowa,  poza konkursem, p. Brudzińskiego z Szymanowa i Skotnik, wyłącznie holenderskie bydło z Rybna p. Koczorowskiej (jedna z lepiej postawionych obór w sochaczewskiem pod względem wydajności mleka przy stosunkowo dobrym procencie tłuszczu), dwa wspaniałe buhaje, „Huisman IV” i „Bonte Kollume III”  p. Leona Goldstanda z Zahorowa (pod Błoniem), dalej krowy 1 Jałowlzna z Cmiszewa p Zygmunta Grzybowskiego, z Łaz p. Ludwiki Karnkowsklej, z Tułowic p. Bolechowskiego, obok wielu bardzo ładnych okazów, przyprowadzonych przez hodowców włościan, sprawiają dobre wrażenie.
Konie, przeważnie typu elężRzego, wystawili pp. Zygmunt Brudziński (Szymanów, poza konkursem), p. Grodzki z Mistrzewic, p. Łubieński z Gawłowa i cały szereg hodowców małorolnych.
Jest pomiędzy wystawionymi kilka ładnych okazów, które chętnie znajdą nabywców.
Owczarnia zarodowa p. Podczaskiego z Ostrowiec (rarabouillety), ks. Lubomirskiego z Teresina (oxfordy), p. Brudzińskiego ze Skotnik; nierogacizną ks. Zakrzewskiego z Kampinosa (jego również bardzo ciekawe okazy kartofli—„Wohltmany”), p. Zielińskiego z Gradowa, p. Suskiego i Kozłowa Biskupiego i In., oraz drób rasowy z dóbr Złota p. Bolechowskiego, Strzyżew p. Żukotyńskiego, Kurdwanów p. Grzegorzewicza, dopełniają tego działu.
O innych pomówimy wieczorem.


Bardzo pięknie przedstawił się na wystawie dział pracy kobiet Pod sterem p. Emilji Bolechowskiej z Tułowic, przewodniczącej sochaczewskiego Koła ziemianek, urządzony dużym nakładem pracy, w specjalnym pawilonie, dział ten sprawia tem korzystniejsze wrażenie, że dobrze poinformowani wiedzą, jak do niedawna jeszcze niewiele w tym zakresie było w ziemi sochaczewskiej zrobione.
Z przyjemnością patrzy się na te różnego rodzaju wyroby domowe włościanek, dzieci wiejskich z ochronek dworskich, widoczne bowiem jest, że wieś polska ruszać się zaczyna.
Uwagę powszechną zwracały na wystawie prace point-lace p. Bolechowskiej z Rozlazłowa, premjowane na wystawie w Kaliszu, piękny pas — robota p. Haliny Garbolewskiej z Czerwonki, oraz cały szereg prac różnego rodzaju, przeważnie z dziedziny przemysłu ludowego, owoce, lemoniady, wina owocowe i t. p. Wystąpiły ochronki z Tułowic, Czerwonki, Ćmiszewa, Kozłowa Biskupiego, Rybna, Kożuszek, Strug, Sochaczewa, dalej dominium Kąty, Bielice, Zakrzew, Jeziorko, wystawiające owoce, warzywa i wogóle ogrodowizny; Teresin — wyroby dziecięce z ochronki dworskiej, piękne wyroby Wandy i Marty Wyglądowskich z Brochowa, ze Złotej i t. p. Obok pawilonu ziemianek, w którym zawsze było rojno i gwarno, zgromadzano się i zatrzymywano także obok, gdzie w pawiloniku umieściła się szkoła tkacka w Oryszewie, wyroby głuchoniemych z Warszawy, oraz stacja doświadczalna Jeżówka (pod Sochaczewem), wystawiająca rozmaite okazy zbóż. Tamże piękne próby kartofli i zbóż przedstawiły dobra Kożuszki p. Zygmunta Donimirskiego i Dębsk — p . Wojciechowskiego. Uwagę rolników zwracały narzędzia i maszyny rolnicze firmy Kwiek, Pawłowski i Karwowski w Sochaczewie, pług i sieczkarnia roboty Michała
Czapigi z Sochaczewa, maszyny syndykatu rolniczego warszawskiego, spulchniacz nadwiślański i pogłębiacz „Prymus” pomysłu p. Daiwańskiego, a roboty p. Malińskiego, dalej płoty, wyrabiane na maszynach francuskich w dobrach ks. Druckiego-Lubeckiego, mleko, masło, sery, kazeina z mleczarni udziałowej ziemian sochaczewskich „Spójnia”, ule, drzewka, nasiona, owoce, warzywa z „Pszczelina”, dreny, cegła cementowa, maszyna do wyrobu cegły z dóbr Kuznocin p. Smoleńskiego, oraz cegła z dóbr Brochów p. Lasockiego. „Ogrodnik krajowy” wystawił plany ogródków i parków.
Fabryka kafli Bechcickiego z Sochaczewa wystawiła bardzo ładny piecyk kaflowy.
Bardzo podobał się również niewielki, ale nader gustownie, ze smakiem artystycznym urządzony pawilonik, gdzie mieściły się okazy próbne zbóż różnego gatunku, owoce, soki, sery owocowe i bardzo piękne „malowidła, zdjęte z natury'”‚, jak opiewał napis. Pawilonik ten zajęły dobra Kurdwanów (p. Stanisław Grzegorzewicz).
Reasumując ogólne wrażenie, widzimy, że wystawa, zapowiadająca się początkowo, jako pokaz zwyczajny, udała się dość dobrze, zwłaszcza, jeśli uwzględnimy, że są to pierwsze próby, dokonane w tym kierunku przez grono ziemian sochaczewskich, którym należy się serdeczne uznanie, iż nie szczędzili sił, pracy no — i pieniędzy, bez kosztów bowiem się nie obyło, aby doprowadzić do skutku pomysł urządzenia wystawy. Była ona przeważnie, a nawet prawie wyłącznie rolniczą, przemysł bowiem wielki nie był na niej zgoła reprezentowany, a i mniejszy — bardzo słabo się przedstawiał.
Zwiedziło ją przez dwa dni około 5,000 osób, co stanowi cyfrę pokaźną, jeśli, się weźmie pod uwagę, że wystawa była reklamowana bardzo słabo.
Udała się jednak i przyniosła niewątpliwie dużo korzyści tym zwłaszcza z gospodarzy małorolnych, którzy ją zwiedzili.
Przejdźmy teraz do nagród.
Rozdano ich sporo, szkoda tylko, że z wystawców-włościan wszyscy, natychmiast prawie po ogłoszeniu listy nagrodzonych, zwinęli namioty i czemprędzej rozjechali się, dzięki czemu, premjowanych okazów, koni naprzykład włościańskich, dziś już nie można było obejrzeć na wystawie.

świnie

Nagrody.

W dziale bydła rogatego — zarodowego: I. Dobra Szymanów — wielki medal srebrny (dyplom na niego)
za dwie rodziny, a mianowicie: „Stunde”, składające się z 4 krów, buhaja i jałówki No 277 i „Variante”, składającą się Z 4 krów i jałówki; dyplom uznania za grupę bydła, składającą się z 8 krów, 3 buhajów i 7 jałówek; 1-sza nagroda za dwa byki No No 173 i 203 i list pochwalny za jałówki No No 373 i 376.
II. Za bydło poprawne: Teresin, ks. Lubomirskiego – oldenburgi: grupa, złożona z 6 krów i buhaja — list pochwalny. Z ogólnego konkursu krów — 2 -gą nagrodę za krowę No 4 i list pochwalny za bubąja czystej krwi oldenburga, pochodzącego z Różanki. Łazy, p. Ludwiki Karnkowskiej — list pochwalny za grupę, złożoną z 6-iu krów i 3-cią nagrodę z ogólnego konkursu krów za „Księżnę”; Rybno, p. Koczorowskiej — list pochwalny za grupę z 4 krów, 3 jałowice i buhaja; 1-sza nagroda z ogólnego konkursu krów za krowę No 63 i list pochwalny za jałówkę Ns 32. Dobra Tułowice — list pochwalny za ujednostajnienie typu w oborze; list pochwalny za dwie krowy i jałowicę i 2-gą nagrodę za krowę No 4. Dobra Ćmiszew — list pochwalny za grupę, złożoną z siedmiu krów i trzech jałówek; list pochwalny za krowę No 63 i list pochwalny za jałowicę No 38.
Bydło włościańskie słabo było reprezentowane na wystawie. Nagrodzono dla zachęty kilka okazów. Sędziami w tym dziale byli pp.: Daniel Janasz z Wolicy, Olszewski z Błonia, Marjan Nowowiejski, Zdzisław Krzywoszewski z Moszny oraz włościanin z Oryszewa Józef Znamierowski; od komitetu wystawy zaś — gospodarz tego działu, p. Brudziński.
W dziale koni, reprezentowanym przez dwory dość słabo, a przez włościan mocniej, udzielono sporo nagród.
Więc przedewszystkiem na pierwszem miejscu postawić należy dobra Szymanów i Skotniki p. Zygmunta
Brudzińskiego, któremu przyznano medal złoty za ogólną hodowlę koni roboczo-powozowych; dalej Łazy (list pochwalny za źrebaki); Gawłów, p. Władysława Lubieńskiego, za „Saladyna” i „Sułtana” (dwa źrebaki).
Z włościan: Józof Znamierowski z Oryszewa za 4 konie; Walenty Woźniak za 4 konie; Stanisław Kasztelan z Janowa za klacz i wałacha; Zembrzuski z Oryszewa za klacz i źrebaka; Jan Szymański z Łasic za 2 ogierki; Jan Stefaniak z Witkowie za klacz; Tomasz Trojańczyk z Zawad za klacz i dwa źrebaki; Józef Stasiak z Woli za klacz; Władysław Znamierowski za ogiera; Franciszek Łuka ski za klacz; Ignacy Piotrowski z Kampinosa za ogiera: Aleksander Sadowski z Zawad za klacz;  Wojciech Konarski i Franciszek Płoch za klacze otrzymali nagrody w postaci rozmaitych narzędzi rolniczych.
Listy pochwalne przyznano: Józefowi Zawadzkiemu za ogiera; Franciszkowi Łukaskiemu za klacz: Ignacemu Piotrowskiemu za ogiera; Adamowi Kenigowi za wałacha; Janowi Sadowskiemu za klacz; Maksymilianowi Dorożalskiemu za dwie klacze; Janowi Charazińskiemu za wałacha; Bolesławowi Dobrzyńskiemu za ogiera; Zawadzkiemu za ogiera i klacz i Wojciechowi Konarskiemu za klacz.
Do „jury” należeli pp.: Kazimierz Szehski z Jasieńca, Zygmunt Grzybowski z Ćmiszewa i gospodarz Wojciech Przybyłko z Duninopola.
W dziale owiec sędziowie, pp.: Włodz. Garbolewski, Wład. Łubieński i Wł. Eljaszewicz (z Kalisza), przyznali nagrody: medal srebrny mały za grupę 4 matek i list pochwalny za tryka (rambouillety) — owczarni zarodowej p. Podczaskiego, prowadzonej przez p. Eljaszewicza (dobra Ostrowce); dominium Teresin, za tryka rasy Oxford — medal bronzowy; Skotniki, za owce rasy negretti i rambouillety (za 12 macior od H roku do 3 lat wieku) — list pochwalny. Owczarnia prowadzona przez p. Moraczewskiego.
Włościanin Antoni Kalinowski z Erminowa — nagrody rb. 3 za tryka rasy polskiej.
W dziale trzody chlewnej (sędziowie: p. Emilja Bolechowska, p. Anna Janaszówna i p. Zdzisław Krzywo-
szewski) otrzymali nagrody: Złota p. Bolechowskiego — medal srebrny duży za yorkshire’y; Teresin — medal srebrny duży za suffolki; Gradowo — medal srebrny mały i Kozłów Biskupi — bronzowy za yorkshire’y; Skotniki — list pochwalny. Gospodarz Maksymiljan Dorożalski z Woli Pasikońskiej za maciorę półkrwi yorkshire otrzymał w nagrodę knurka rasowego, ofiarowanego przez p. Krzywoszewskiego z Moszny.
W dziale hodowli ptactwa domowego — p. Anna Drége — medal srebrny: dobra Kozłów Biskupi p. Suskiego i Gradowo p. Zielińskiego — medale srebrne wielkie; dalej za prace „point-lace” — potwierdzenie medalu, otrzymanego w Kaliszu — p . Bolechowskiej z Rozlazłowa; odznaczenie za krawatkę koronkową — p. Grzybowskiej z Ćmiszewa, toż samo za piękne aplikacje na suknie — p. Halinie Garbolewskiej z Czerwonki.
Za warzywa, owoce, ogrodowizny — otrzymały nagrody dominja: Bielice, Ćmiszew, Gradowo. Brochów,
Rokotów, Strzyżew, Kozłów Biskupi, Czerwonka, Złota, Teresin i Tułowice.
W dziale zbóż wyróżniono — gospodarstwa włościańskie — z Kampinosa Keniga Adama i Trzcińskiego za piękną kolekcję zbóż w ziarnie i słomie, i Jana Miedzińskiego; dalej Łukaszewski z Witkowie za próby z obredlaniem żyta; Feliks Borowski z Szymanowa za próbę flancowania żyta; z gospodarstw dworskich—
Kurdwanów p. Grzegorzewicza otrzymał wielki medal srebrny; Teresin — mały medal srebrny; Szymanów — medal bronzowy.
„Jury” stanowili pp.: Romuald Piętka z Warszawy; Józef Twarowski z Bolimowskiej Wsi; Bolesław Zieliński z Gradowa.
Specjalne podziękowanie postanowiono wyrazić stacji doświadczalnej w Jeżówce (kierownik p. St. Lentz).
W dziale narzędzi rolniczych — medal srebrny mechanikowi Konstantemu Jędrzejewskiemu z Sochaczewa za młockarnię: Michałowi Czapidze — za sieczkarnię i pługi — medal bronzowy; firmie Kwiek, Pawłowski i Karwowski z Sochaczewa za narzędzia rolnicze — list pochwalny, a p. Gabryelowi Dażwańskiemu — dyplom uznania.
P. Wincentemu Smoleńskiemu z Kuznocina—za dreny, cegłę piaskowo-cementową, maszynę do wyrobu cegły, i wogóle za pracę w tym kierunku — medal bronzowy; Bronisławowi Bechcickiemu i Sochaczewa (kafle) — medal bronzowy, a Józefowi Sieczkowskiemu i Aleksandrowi Stępieniowi za okazowa sztukę zduńską — 5 rb. nagrody.
„Jury” stanowili pp.: Grzegorzewicz z Kurdwanowa i Kozietulski z Kątów.

Tadeusz Kończyc


Artykuły zebrał i przesłał nam Andrzej Paluch.

One Response to Wystawa w Sochaczewie ciąg dalszy

  • Rodacy jak w tym kraju ma byc dobrze jak wy w kolko wybieracie miedzy tyfusem, a cholera. Ida wybory a wy ciagle glosujecie na sondaze, a nie tak jak wam intuicja podpowiada. Sondaze sa naciagane, to zwykla socjotechnika. Zrozumcie, ze trzeba w koncu wywalic komuchow POPIS z sejmu i wtedy tu bedzie normalnie. Oni nie sluza naszemu krajowi – jedni pacholki Brukseli, drudzy podnozki USA. Im chodzi tylko i wylacznie o wladze. Zycie w splendorze i luksusach przez kolejne 4 lata na koszt podatnikow.

    Zrozumcie, ze PIS nie daje wam 500+ z troski o was, czy o wasze dzieci. To jest zwykle kupowanie glosow i to jeszcze waszymi pieniedzmi. Tak placicie za to w podniesionych kolejnych podatkach i daninach. Zrozumcie ze dobrobyt buduje sie obnizajac podatki, a nie rozdajac pieniadze.

    Ja chce zyc godnie ze swojej pensji, a nie dostawac jekies ochlapy od panstwa. Jest jedna partia ktora chce obnizac podatki, nie dawac, ale i tez nie zabierac, ale ja wam nie bede mowil na kogo glosowac. Powiem wam, na kogo nie glosowac – trzeba pogonic POPIS! I trzeba ruszyc sie z domu i isc na wybory. Nie patrzcie na sondaze. Namowcie cala rodzine i idzcie glosowac przeciwko POPIS. Te szkodniki niszcza Polske od ponad 2o lat pod roznymi nazwami. Biedy nie da sie zniesc ustawa tak jak to Kaczynski planuje poprzez podniesienie placy minimalnej. Niezbyt inteligentni juz sie ciesza, ze beda wiecej zarabiac, ale przeciez nie pomysla, ze na przyklad szef piekarni bedzie musial podniesc pensje piekarzom i chleb bedzie kosztowal 8PLN. I tak samo w kazdej innej branzy. Dlaczego nie mozna podniesc skandalicznie niskiej kwoty wolnej od podatku, a wydaje sie miliardy na 500+ ? Dlaczego ta banda z Wiejskiej ma kwote wolna od podatku w wysokosci 30tys. a my 10 razy mniej? To nie jest ani dobre prawo, ani sprawiedliwosc. Kopiujcie ten komentarz i wklejajcie na swoim facebook-u, twitterze i gdzie tylko sie da.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *